Nude na ustach , jestem na tak!!!
Jak się domyślacie dziś będzie o szminkach i pomadkach nude. Ogólnie sama do tej pory nie lubiłam takich bladiochów do czasu, aż odkryłam ze nude nie musi być wcale blady. Oczywiście zdarzaja się pomadki nude które aż biją po oczach swoją jasnością. A kobiety je noszące przypominają mi bezustne rybki, ale cóż ja lubie jak usta są śliczne, wyraźne i w tym wypadku naturalne.
Ok to zaczynamy!!!Poniżej zdjęcie wszystkich moich wybranych nudziaków do tego postu. Nieco sie nazbierało^^
Ok zaraz zaprezentujemy wszystkie po kolei i dodam parę słów o każdym.
Podzielałma je od najjąsniejszego nude u mnie do najciemniejszych naturalnych tonacji.
Pierwszy to jeden z moich bezkonkurencyjnych ulubieńców do dziennego makijażu na szybko.
Artdeco Color Lip Shine w odcieniu 86.
Artdeco Color Lip Shine w odcieniu 86. |
Jest to kolor neutralny i delikatny jak mało który, ma bardzo kremową i nawilżającą konsystencje z lekko lściacym wykończeniem.Bardzo przyjemnie się ją nosi i dobrze nakłada. Bezzapachowa! (to duży plus!)
Kolejny kolor już o mocniejszym odcieniu to Ultra Velour Lip Cream z Makeup Revolution London w odcieniu "Can't we just make love instead" (serio uwielbiam ich nazwy kolorów <3 )
Jest to bardzo kremowa w wykończeniu z załozenia matowa pomadka. Jestem z niej bardzo zadowolona choć byłam przekonana, że jest jaśniejsza. Ma intensywny brązowo-beżowo-brzoskwiniowy odcień. Na usta wygląda wspaniale i ma bardzo przyjemny kakaowo-waniliowy zapach. Serio mogłabym ją zjeść!
Następny w kolejności to bardzo pokrewny kolor do Ultra Velur Lip Cream z MUR a mianowicie
Soft Matte Lip Cream z NYX o nazwie Stockholm. NYX wydał całą serię pomadek matowych właśnie insygnowanych miastami świata. jestem od nich uzależniona i poki co mam 3 a było by miło jakby było ich u mnie wiecej!!
Ale wracajmy. Jak wspominałam jest to kolor podobny do wcześniejszego ale ciut ciemniejszy, jest to jeden ton lecz zauwazyłam nieco inną teksture. Ten nudziak jest czysto matowy! I mimo kremowej konsystencji ciężej schodzi z ust! To jego plus! Jeśli chodzi o zapach jest to również kakaowo-waniliowy aromat.
Nasz kolejny nudziak nie do końca jest szminką. To Beautyfying lip Smoother z Catrice cosmetics w odcieniu 030 czyli Cake Pop.
Jest to bardziej balsam niż pomadka. Ma śliczny rózowo-bezowy odcień i nadaje blasku naszym ustom.Co wiecej delikatnie i subtelnie je nawilża a interesujący sposob nakładania przez włochata gąbeczkę dodatkowo delikatnie dopieszcza nasze usta. Pachnie nieco cukierkowo ale bardzo subtelnie.
Teraz przechodzimy do mocniejszych odcieni. Już wpadajacych bardziej w naturalny róż niz beż.
Pierwszą na liście jest szminka, do której od lat wracam. Lasting Finish z Rimmel London w odcieniu 070 Airy Fairy.
To subtelny róż z bardzo maleńkimi drobinkami złota! Co ciekaw na usta mieni się bardzo subtelnie nadając im żywy efekt. Dobrze nawilża, pięknie pachnie i czaruje w chłodnych makijażach. Jedyny minus to słabe plastikowe opakowanie.
Następny na liscie to błyszczyk, Color Riche Extraordinare z L'oreal Paris w odcieniu 500 Molto Mauve.
Mimoże nie jestem zwolennikiem błyszczyków. Lepi się to i do włosów klei. Ten ujął mnie absolutnie. Ma ciemniejszy naturalny odcień. Jego blask podkreśla usta, a aplikacja jest szybka i łatwa. Często go stosuje do makijażu dla mojej mamy. Pięknie podkreśla usta i nadaje im żywego koloru w granicach naturalności. Pachnie nieco .. hmm powiedziałabym cytrynowo. Ale to bardoz ożeźwiajacy zapach.
I na koniec ostatni i najciemniejszy odcień. Jest to nude choć juz bardzo widoczny i nie wszyscy uznają jego efekt nude.
To matowa pomadka do ust z Inglota w odcieniu 425. Ma ona niestety pewne wady i zalety. Wadą jest aplikacja. Jest to bardzo suchy produkt, nie kremowy przez co tępo się ja nakłada na usta. bezzapachowa o mocnym odcieniu. Stosuję ją rzadko i zazwyczaj łącze z czymś kremowym.
Na koniec swache wszystkich kolorków. Wybaczcie ten dłuuuugaśny post :)
Pozdrawiam Tsuki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz